O mnie

Moje zdjęcie
Czytaj to co piszę, ja kryję się za słowami.

"Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu" E.A. Poe

"Jeśli cnotliwą postać może przybrać diabeł, no, to panowie, macie go przed sobą." John Webster

środa, 17 lipca 2013

Wypalone człowieczeństwo

Wojciech Jagielski
"Wypalanie traw"

Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-2256-7
Data wydania: 2012
Miejsce wydania: Kraków

 Oj, nie byłam pozytywnie nastawiona do tej książki. Zobaczyłam okładkę, tytuł który "zajeżdża" metaforą, usłyszałam, że to reportaż i od razu zaklasyfikowałam książkę do działu "nie chcem, ale muszem". Zaskoczeniem było to, że nawet nie wiem kiedy zaczęłam czytać z przyjemnością. Wciągnęła mnie opowieść Jagielskiego. Przypasował mi jego styl pisania. "Wypalanie traw" okazało się być bliższe powieści niż reportażowi, co też wpłynęło na atrakcyjność utworu. Co najważniejsze, autor nie moralizuje, jedynie opowiada. Poruszył mnie ogrom niesprawiedliwości i cierpień, które znosili ludzie, tylko dlatego, że ich skóra jest ciemniejsza od naszej. Jagielski opisuje czasy, w których apartheid był czymś normalnym. Potem prowadzi nas w czasy walki z podziałami rasowymi. Później czeka nas opis zwycięstwa, które zwycięstwem nie było...
Jagielski snując swą opowieść uświadamia czytelnikom jakimi bezwzględnymi potworami potrafią być ludzie. Autor musi być świetnym obserwatorem, dobrze radzi sobie z opisem sytuacji i postaci.

Witajcie w Ventersdorpie 
Ventersdorp to miejsce, w którym ludność murzyńska, Burowie oraz Anglicy żyli obok siebie. Obok siebie, ale nie razem. Witajcie w miejscu, gdzie rasistowskie zachowania są uważane za coś normalnego.
Burowie, pierwsi osadnicy i farmerzy, uważali się za panów. Nie chcieli się zgodzić na to, aby "czarni" byli im równi. Stanowczo sprzeciwiali się ideom Mandeli, który walczył o zniesienie apartheidu. Na czele buntu przeciw nadaniu praw murzyńskiej ludności stanął Eugene Terre'Blanche. Ten okrutny człowiek uważał ludzi o ciemniejszej skórze za istoty gorsze. Bił swoich pracowników, nie płacił im za wykonane zadania, manipulował ich życiem. Eugene stał ponad prawem, nawet policja i lokalne władze nie potrafiły się sprzeciwić temu Burowi.
Już na początku książki dowiadujemy się, że Terre'Blanche, przywódca rasistowskiej organizacji, ginie z rąk czarnego pracownika. Później stopniowo poznajemy wcześniejsze losy miasteczka i samego Eugene'a. Zobaczymy także jak rodowici mieszkańcy Venetrsdorpu poradzą sobie z nowo otrzymanymi prawami.

Ta opowieść kryje za sobą cierpienie wielu osób. Nigdy nie zrozumiem dlaczego osoby o innym kolorze skóry są często traktowane źle. Nie mieści mi się w głowie ogrom niesprawiedliwości jaka była udziałem ludności murzyńskiej na całym świecie.
Jagielski nie próbuje odnaleźć motywacji tych czynów, nikogo nie usprawiedliwia ani nie potępia. Zwyczajnie zdaje relacje z wydarzeń, które miały miejsce w Afryce. Mimo, że nie przepadam za niechronologicznymi opowieściami to "Wypalanie traw" całkiem mi się spodobało. Ubolewałam tylko nad skromnym zarysem postaci. To ciekawa, ale nie porywająca książka. Nie zainteresowała mnie jednak na tyle, abym zdecydowała się sięgnąć po inne książki Jagielskiego, ani do tego by nabyć samo "Wypalanie traw". Moja ocena to 5 pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz