O mnie

Moje zdjęcie
Czytaj to co piszę, ja kryję się za słowami.

"Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu" E.A. Poe

"Jeśli cnotliwą postać może przybrać diabeł, no, to panowie, macie go przed sobą." John Webster

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Gra bez reguł

George R.R. Martin
"Gra o Tron"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN:
978-83-7298-370-1 
Data wydania: 2003
Miejsce wydania: Warszawa 

Tytuł oryginału:  A Game of Thrones  
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia  
Część: pierwsza 

Jak powszechnie wiadomo, nie należy sądzić książki po okładce. I całe szczęście, bo gdybym nie znała serialu i nie słyszała o tym, jak bardzo wersja papierowa jest wspaniała, to z oporem sięgałabym po pierwszy i każdy kolejny tom cyklu "Pieśni Lodu i Ognia". 
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że z racji niemożności zniesienia szkaradności okładki wersji polskiej, do posta dołączam okładkę zagraniczną. Opis bibliograficzny dotyczy zaś polskiego wydania.
Nasza rodzima okładka zupełnie mi nie pasuje, jest nieciekawa, utrzymana w ponurych i wyblakłych kolorach. Nie lubię także okładek "filmowych", dlatego nie posłużyłam się także tą z Sean'em Bean'em. O wiele ciekawiej prezentują się amerykańskie wersje.
 

O książce mówi się równie często co o serialu. Saga jest bardzo często zachwalana. Osobiście, po lekturze pierwszej części jestem... zachwycona! Bogactwo świata, dokładne i bardzo szczegółowe opisy postaci, miejsc, stroi, herbów i wszelkich innych detali. Świetni bohaterowie, których od razu polubiłam, bajeczne lokacje, które zapierają dech i niesztampowe pomysły zachwycają na każdym kroku. Intrygi oplatają cały świat. Wiją się dookoła postaci, znikają, aby potem niespodziewanie pojawić się po wielu stronach (latach).
Świat wykreowany przez Martina, mimo że różni się wieloma rzeczami od naszego, kieruje się takimi samymi brutalnymi prawami co nasz. Nie ma sprawiedliwości, choroby i nieszczęścia dotykają ludzi bez wyjątku, giną nie tylko czarne charaktery, ale także rycerze w lśniących zbrojach i szlachetne damy. Dobrze urodzeni żyją w przepychu, biedni umierają z głodu. Ten świat jest zaskakująco realny. W innych książkach rzadko wspomina się o tak trywialnych rzeczach jak fizjologia. Tutaj autor dzięki nieunikaniu tego tematu, dodał "Grze o tron" realizmu.
Pierwszy tom dał mi przedsmak przygody, jaka czekała mnie podczas lektury dalszych części. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, kiedy właśnie skończyłam czytać ostatni dostępny tom, mogę powiedzieć, że pierwsza część to jedna z moich ulubionych. 


Świetny fanowski art - rysunek przedstawia symbole rodów Westeros
Szkoda tylko, że z idiotycznym znakiem wodnym


Nadchodzi zima
Niezwykle trudno byłoby przybliżyć wszystkie wydarzenia i opisać dobrze choć połowę z postaci, które pojawiają się na kartach książki. Spróbuję jednak chociaż ogólnie nakreślić o co chodzi.
Główna oś fabuły skupia się na próbach przejęcia władzy w Westeros przez różne rody. W momencie, w którym czytelnika wkracza do tej fascynującej krainy, na tronie zasiada Robert Baratheon (jeleń). Jego żoną jest piękna Cersei Lannister (lew). 
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że niedługo rozpocznie się długo nieobecna zima. Gdy przyjdzie, może potrwać nawet wiele lat, co jest zagrożeniem dla królestwa. Dodatkowo, na północy kraina Siedmiu Królestw jest nękana przez hordy dzikich, od których świat ludzi odgrodzony jest niezwykle wysokim lodowym murem. Coraz więcej ludzi szepcze o kolejnym zagrożeniu - trupach przywołanych do życia przez jakąś nieznaną siłę. Inni, bo tak nazywają się owe stwory, coraz bardziej przerażają prostych ludzi.
Jakby problemów nie było jeszcze wystarczająco, niedawno zmarł królewski namiestnik, druga co do ważności osoba w Westeros. Król Robert udaję się na północ, aby poprosić swojego dawnego przyjaciela Neda Starka (wilkor) o to, aby ten pomógł mu władać Westeros.
W tym momencie czytelnik wchodzi do gry, poznaje jej zasady (a może ich brak).

Wiele osób stanie się ofiarami tej brutalnej gry, której celem jest zdobycie Żelaznego Tronu. W samej pierwszej części poznamy kilkadziesiąt "pionków" biorących udział w tej rozgrywce, będziemy też przenosić się "z planszy na planszę". Jednym słowem - świetna przygoda.
o ile ładniejsze wydanie!
Podsumowanie
Nie mogłam się oderwać od tej książki. Pierwszy raz byłam aż tak bardzo rozdarta między dwoma pragnieniami -  chciałam szybko skończyć książkę aby dowiedzieć się co będzie dalej, z drugiej strony chciałam delektować się nią bez końca. Teraz mogę powiedzieć - jeśli zdecydujecie się na lekturę, czytajcie powoli i cieszcie się każdą stroną.
Magia, intrygi, tajemnice i niespodziewane wydarzenia - wszystkiego tego możecie spodziewać się po pierwszej części sagi  pod tytułem "Pieśń lodu i ognia". Po pierwszej książce nabierzecie apetytu na więcej - ale ostrzegam - ten apetyt w miarę czytania rośnie coraz bardziej. Trudno mi sobie wyobrazić, że komuś może się nie podobać ten świetnie dopracowany, dynamiczny i zaskakujący świat, jaki Martin prezentuje w swojej sadze.

Moja ocena nie mogłaby być inna - daję 10!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz