O mnie

Moje zdjęcie
Czytaj to co piszę, ja kryję się za słowami.

"Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu" E.A. Poe

"Jeśli cnotliwą postać może przybrać diabeł, no, to panowie, macie go przed sobą." John Webster

środa, 13 lutego 2013

Podróż po dywanie ciał

James Herbert
"Ciemność"
Wydawnictwo: Książnica
ISBN: 978-83-245-7623-4
Data wydania: 2008
Miejsce wydania: Katowice 

Tytuł oryginału: The Dark
Czytana: drugi raz

Dzisiaj na blogu pojawi się kolejna recenzja książki Herberta. "Ciemność" miałam okazję przeczytać dosyć dawno temu. Zupełnie zapomniałam, że w domu gdzieś wala się stary, rozlatujący się egzemplarz i będąc w bibliotece wypożyczyłam kolejny. Pamiętam, że gdy czytałam ten utwór parę lub nawet paręnaście lat temu, zrobił na mnie dużo większe wrażenie niż teraz. Mimo wszystko nie mogę zaprzeczyć, że książka potrafi dać czytelnikowi solidnego kopniaka. Herbert nie patyczkuje się z odbiorcami, szafuje brutalnością na każdym kroku, trupy liczone są w setkach. Nie ma tematu tabu - im bardziej coś szokuje tym lepiej. Bombardowanie grozą, przemocą, daleko posuniętym szaleństwem i różnymi zboczeniami to w tej książce norma. Już sama koncepcja, na której opiera się fabuła jest dosyć oryginalna, a gdy doda się do tego wyjątkowy styl Herberta, efekt jest bardzo ciekawy. Postacie są trochę za słabo zarysowane, chociaż może to tylko złudzenie - historia jest tak wyrazista, że bohaterowie wyglądają mizernie na jej tle. W "Ciemności" można dostrzec wiele cech typowych dla utworów tego autora, między innymi mnogość postaci i wątków, rozmach akcji, brutalność i oczywiście głównego bohatera, który ma za sobą traumatyczne przeżycia. Książka ta ukazuje najmroczniejsze strony ludzkiej osobowości, udowadnia, że w każdym, nawet najbardziej dobrym człowieku ukrywa się pierwiastek zła. Zgnilizna moralna, którą ukazuje Herbert jest fascynująca i przerażająca zarazem.
"Ciemność" ma w sobie coś wyjątkowego. Autor tej książki potrafi napisać utwór w taki sposób, że czytelnik czuje się złapany w silne, wręcz miażdżące objęcia książki. Odbiorca podczas lektury jest mamiony i szokowany. Herbert porywa go i zmusza do wycieczki w nieznane. Podczas tej podróży, czytelnik jest  obrzucany stekiem obrzydliwości i oblewany wiadrami krwi. Aby dojść do finału musi przejść po dywanie z ludzkich ciał. To mroczna podróż, ale warto się w nią udać.
Herbert jest jednym z niewielu pisarzy grozy, którzy potrafią zręcznie operować obrzydliwością i przemocą, w taki sposób aby przerazić czytelnika, jednocześnie go nie zamęczając (cały czas robi mi się słabo na wspomnienie przekombinowanego pod tym względem "Dominium"). Lektura tej książki to bez wątpienia ciekawe przeżycie, zwłaszcza za pierwszym razem.

Minusy?Co wrażliwszych czytelników pewnie niektóre momenty by obrzydzały i zniesmaczały. Ja nie mam z tym problemu, dla mnie krwawy i szokujący horror, to dobry horror. "Ciemność" straszy bardziej poprzez ukazanie zła w człowieku, niż poprzez manifestację sił nadprzyrodzonych, ale nie można traktować tego jako zarzutu w tym przypadku. 
Najbardziej denerwującym elementem jest brak rozdzielenia graficznego pomiędzy konkretnymi fragmentami tekstu, co wprowadza zamieszanie. Przykładowo, w jednej chwili przedstawiona jest rozmowa dwóch policjantów, chwilę potem akcja przenosi się do zupełnie innego miejsca, inne postacie zabierają głos, a nie jest to w żaden sposób zaznaczone. Psuło to przyjemność z czytania. Nie mam pojęcia, czy to wina wydawcy, czy zamierzenie Herberta, ale za to należy się nagana.
Jest jedna kwestia co do której nie mogę zdecydować się czy zaliczyć ją do pozytywów, czy do negatywów. Kilka razy marudziłam na tym blogu o tym, jak bardzo nie podobają mi się przedwczesne zakończenia (czegokolwiek :P). Zakończenie w "Ciemności" jest bardzo powolne i dokładne, na moje oko ciągnie się przez grubo ponad 50 stron. Potem nagle akcja urywa się i w najciekawszym punkcie, a czytelnikowi sprezentowane są ochłapy, napisane jakby od niechcenia podsumowanie faktów, marne dwie strony. Ma się wrażenie, że występuje tutaj zakończenie, oraz zakończenie zakończenia, jeśli rozumiecie o co mi chodzi... Z jednej strony to mnie zirytowało, bo lubię pełne wyjaśnienia, a z drugiej pozostawiło pole do manewru dla wyobraźni. Irytujące czy nie, jednego nie można odmówić temu zakończeniu - na pewno jest ciekawe. 

Fabuła
Mieszkańcy Willow Road zdążyli już zapomnieć o tragedii, która wydarzyła się przy tej spokojnej ulicy. W jednej z rezydencji, nazywanej Beechwood, dochodziło do ohydnych praktyk seksualnych i okultystycznych. Zwieńczeniem tego co działo się w budynku było masowe samobójstwo dużej grupy osób. Po pewnym czasie na ulicy zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy. Dochodzi do morderstw, gwałtów i szeroko pojętych aktów przemocy. Szaleństwo zdaje się powoli opanowywać coraz większy teren.
Chris Bishop, który odkrył ciała samobójców jako pierwszy, znów musi zmierzyć się z domem przy Willow Road. Chris zajmuje się zawodowo demaskowaniem oszustw związanych z duchami, wróżbitami itd. Tym razem zostaje poproszony o udział w dochodzeniu, które ma wyjaśnić co jest powodem wzmożonej przemocy w okolicy. Jego sceptyczne podejście do sprawy skonfrontowane będzie z podejściem dwójki badaczy zjawisk paranormalnych. Jacob i jego córka Jessica wierzą w siły nadprzyrodzone i to je obwiniają o to co dzieje się na spokojnym do tej pory osiedlu. Wyczuwają, że to co dzieje się przy Willow Road to dopiero początek i próbują zatrzymać szaleństwo, którego centrum stało się Beechwood.  Czym jest tajemnicza siła, która sprowadza na ludzi szaleństwo? Czy racjonalne podejście Bishopa zwycięży? 


Ocena
Ta książka to jeden z lepszych i mocniejszych horrorów. Uwielbiam taki klimat. Obawiam się jednak, że czytelnicy, którzy nie mieli do czynienia z horrorami mogą poczuć się przytłoczeni.Bez wątpienia utwór ten ma swoje minusy, ale gdyby ktoś zapytał mnie o dobry, klasyczny horror, to poleciłabym właśnie "Ciemność". Mimo wymienionych przeze mnie wad, postanowiłam ocenić ksiązkę na 9 punktów.

3 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja. Książka też wysoko oceniona. Muszę przeczytać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do prozy Herberta zabieram się jak pies do jeża. Niby kusi, niby chcę, ale jakoś tak - z przyczyn ode mnie niezależnych - nie siegam po niego. Mam jednak w planach "Mgłę", może wreszcie się przekonam. Oczywiście krwawość, flakowatość, zgroza i obrzydliwości mnie wcale nie odpychają, wręcz przeciwnie, ale może to wina nazwiska autora. Złe wspomnienia z rodakiem Herbertem, ot co ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tom, mam nadzieję, że Ci się spodoba.
    Paulino znam ten ból, też mam tak z niektórymi pisarzami lub książkami. Też mam złe wspomnienia z naszym rodzimym Herbertem :P

    OdpowiedzUsuń