Dzisiaj prezentuje Wam lektury zakupione w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Niestety jest tego bardzo mało, bo ostatnio szkoła i nowe hobby angażują mnie tak bardzo, że zapominam o całym świecie.
W dzisiejszym zestawieniu książkowym dominuje King. Zrobiłam rozrachunek i okazało się, że brakuje mi jeszcze 21 książek mistrza... A wydawało mi się, że jestem już blisko do posiadania wszystkich. Niestety kilka książek gdzieś mi wcięło, ktoś pewnie pożyczył i nie oddał. W ferworze uzupełniania biblioteczki Kingowej kupiłam aż dwa razy "Łowcę Snów"... Jutro planuję wypad do księgarni po kolejne pozycje Kingowe. Tym razem zrobiłam już listę, co mam, a czego nie ;) Jutro będę polować na "Rose Madder", "Bastion" (jestem pewna, że obie miałam...) i "Podpalaczkę".
A na koniec coś związanego z książkami, czego właścicielką zostałam ostatnio...
Co my tu mamy?
- Ręka mistrza - kupiona za jedyne 12,90 w... Biedronce.
- Łowca snów w dwóch różnych wydaniach - twarda i miękka oprawa.
- Wielki marsz - głowę bym dała, że już kiedyś kupowałam, ale nie mam...
- Joyland - jeszcze cieplutka najnowsza książka Kinga. Niestety przepłaciłam - można było kupić w przedsprzedaży za 20 zł i jeszcze była szansa na niespodziankę od wydawnictwa:
![]() |
Zdjęcie z facebooka, profil Stephen King pl |
- Scarlett t. 2 Pocałunek demona - pierwsza część była fajna, a druga znaleziona w antykwariacie aż prosiła się o zabranie do domu.
- Księga bez tytułu - koleżanka pokazała mi ją w antykwariacie, opis bardzo mnie zaciekawił. Jestem w trakcie czytania (tej i jakichś 15 innych książek naraz...).
- Krew Zombie - książka przeczytana już dawno, teraz udało się ją kupić.
Odkąd w moje ręce trafiła przesyłka z tym małym ustrojstwem, było już tylko coraz lepiej ;) Szybko przekonałam się, że czytanie na Kindlu nie męczy oczu i jest chyba najlepszą alternatywą dla papierowej książki.Nie sądziłam, że tak szybko się przekonam do czytania na tym urządzeniu.
Dla mnie jako maniaka czytania, jest to fantastyczna sprawa. Czyta się na tym zupełnie jak na papierze, oczy się nie męczą. Mogę dopasować wielkość czcionki, kontrast, czytać w ulubionym formacie i czytać bez zewnętrznego źródła światła. Zabieram go ze sobą wszędzie gdzie chce. Mogę czytać w pełnym słońcu, nie muszę martwić się o zasilanie jak w przypadku czytania na laptopie czy bateriożernych tabletach. Bateria podobno może wytrzymać nawet do 8 tygodni przy tym jak czytamy pół godziny dziennie. Ja oczywiście czytam dużo więcej, ale nie jestem jeszcze w stanie zweryfikować ile w rzeczywistości wytrzymuje bez ładowania, bo mam go jeszcze za krótko.
Oczywiście ma też swoje wady. Przede wszystkim nie wszystkie funkcje opisane mamy w instrukcji, wielu rzeczy musiałam dowiadywać się z internetu, wciąż jeszcze do końca nie rozgryzłam tego małego kundla. Model ten nie ma darmowego internetu 3G tak jak jego następca, co w przypadku wypadów w miejsca bez fifi rifi jest trochę uciążliwe.
Przy okazji - jeśli kiedykolwiek zdecydujecie się na kupno Kindla, zwracajcie uwagę na dopisek refurbished. Urządzenia z takim dopiskiem, sprzedawane są jako nowe, a w rzeczywistości są to rzeczy używane, następnie odświeżane i ponownie sprzedawane. Różnicę da się zauważyć w cenie - normalnie ten model kosztuje około 600 zł, natomiast odświeżane są o 200 lub nawet 300 zł tańsze. Ja zdecydowałam się na całkiem nowy czytnik, nie chcę niespodzianek.
Boli mnie też brak możliwości odtwarzania audiobooków. Niektóre czytniki tańsze od tego kilkakrotnie, mają taką funkcję. Musiałam sobie jakoś to wynagrodzić, więc do kompletu zakupiłam jedną z prostszych mp4 :) Właściwie to nie zależało mi na super brzmieniu dźwięku, bo będzie mi służyć przeważnie do słuchania książek, więc to chyba był niezły wybór. Jest malutka i tak lekka, że aż niewygodna :P
To tyle na dzisiaj, już wkrótce nowe notki dotyczące oceny książek :)
Ja mam Łowcę Snów w jeszcze innej okładce. W tym egzemplarzu w twardej okładce tłumaczenie jest to samo? :)
OdpowiedzUsuńZ tego zdjęcia mam wszystkie książki poza Pocałunkiem Demona :-D
"Joyland" udało mi się kupić za 23,60 zł (w Merlinie) :-)
Kurczę, też bym się chętnie dał przekonać do czytnika ebooków, ale...ktoś musiałby mi go kupić. Sam nie zaryzykuje, za duża to kasa :D
Kingomania, kingoszał :D
OdpowiedzUsuńTych okładek to jak psów :P Chyba to samo tłumaczenie :) Najlepiej pożyczyć od kogoś i przekonać się czy warto :) Są też najzwyklejsze czytniki, można kupić już od 90zł, ale nie wiem jak one się sprawdzają. Oglądałam jeden taki, był sporo większy od Kindla.
OdpowiedzUsuńMamalgosia - dokupiłam dzisiaj jeszcze Rose Madder :D
King chyba będzie Ci się śnił przez miesiąc jeżeli nie dłużej ;)
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem Twojej opinii na temat Joyland. U nas recka też się niedługo pojawi.
Pozdrawiam.
Tom mnie jeszcze zejdzie z czytaniem, muszę pokończyć te 15 książek, które aktualnie czytam :P Chętnie przeczytam Waszą recenzję zanim przeczytam książkę :)
OdpowiedzUsuń