O mnie

Moje zdjęcie
Czytaj to co piszę, ja kryję się za słowami.

"Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu" E.A. Poe

"Jeśli cnotliwą postać może przybrać diabeł, no, to panowie, macie go przed sobą." John Webster

wtorek, 17 lipca 2012

Żegnać się, to tak, jakby trochę umierać

Michael Koryta
"Ostatnie do widzenia"

Wydawnictwo: Amber


 ISBN: 978-83-241-2793-1

Data wydania: 2007

Miejsce wydania: Warszawa 

Tytuł oryginalny: Tonight I Said Goodbye 






Żegnać się, to tak, jakby trochę umierać.
Raymond Chandler "Długie pożegnanie"

Dzisiaj znowu spotkanie z Michaelem Korytą, który na dobre już zagościł w moim domu. "Ostatnie do widzenia" to debiut Koryty. Bardzo udany zresztą. Utwór ten powstał, gdy autor miał zaledwie 21 lat, ale nie wpływa to negatywnie na jakość tekstu. Porównując "Ostatnie do widzenia" z innymi książkami tego pisarza widać jednak sporą różnicę. Lektura ta jest nieoszlifowanym do końca jeszcze diamentem. Poziom literacki książki "Ostatnie do widzenia" można przyrównać do nierozkwitłego pączka róży, jego późniejsze zaś utwory do dojrzałego i pięknego kwiatu. W debiutanckiej powieści Koryty widać już zarys jego później rozwiniętego talentu (a należy dodać, ze rozwija się on błyskawicznie).
W utworze znajdziemy wszystko to, czego oczekiwać można po tego typu utworach: intrygę, tajemnicę i wiele zaskoczeń. Z wielką chęcią wcieliłam się w rolę detektywa i szukałam rozwiązania zagadki, próbowałam domyślić się, kto jest mordercą. Na dodatek musiałam sporo pogłówkować, żeby znaleźć również motyw którym kierował się zabójca. Zawsze prędko wpadam na trop przestępcy, ale tym razem sprawa była skomplikowana i dosyć późno odgadłam kto jest winny. Jednak zabawa była wyśmienita. Miło także spotkać znowu Lincolna i jego współpracownika Pricharda. "Ostanie do widzenia" można czytać oczywiście jako samodzielną książkę, ale polecam zapoznanie się z pozostałymi częściami, na prawdę warto. Koryta to bez wątpienia autor, który ma "to coś". Nieuchwytny czynnik, który sprawia, że jego książki są tak wyjątkowe. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła znowu sięgnąć po jego książkę. Nie ukrywam, że chętnie bym przeczytała coś zbliżonego do "Tajemnicy rzeki Lost River", aczkolwiek przygodami Perry'ego też nie pogardzę...


Fabuła
 Jak zwykle wszystko zaczyna się od trupa. I to nie byle jakiego trupa. Denatem jest znany detektyw. Zostaje on znaleziony martwy w swojej pięknej posiadłości. Nigdzie jednak nie ma śladu po jego żonie i córeczce. Policja zakłada, że mężczyzna zamordował swoją rodzinę, ukrył zwłoki a następnie popełnił samobójstwo. Z tą teorią nie zgadza się ojciec detektywa. Pragnie na własną rękę dowiedzieć się prawdy i odnaleźć swoją synową i wnuczkę. Jedna z racji podeszłego wieku postanawia sprawę tę powierzyć naszemu głównemu bohaterowi, detektywowi Lincolnowi Perry'emu. Główny bohater metodycznie i sprawnie sprawdza wszystkie możliwe wersje, bada różne tropy. Niespodziewanie na jego drodze staje piękna kobieta, która zdaje się przyciągać śmierć. Czy Lincoln poradzi sobie z zagrożeniem i rozwiąże zawikłaną sprawę? Czy to możliwe, że w sprawę zamieszany jest najbogatszy i najbardziej wpływowy mieszkaniec miasta? A może swój udział w intrydze ma śmiertelnie niebezpieczna komórka rosyjskiej mafii? Szukajcie mordercy, rozważajcie możliwe motywy, igrajcie ze śmiercią u boku Perry'ego, nie pożałujecie...

Okładka i tytuł
Strona tytułowa jest delikatnie mówiąc skromna. Mimo dominującej czerwieni nie robi zbyt wielkiego wrażenia. Całkowicie przeciętna. Uwagę przyciąga na pewno krótkie stwierdzenie: "Tak dzisiaj pisałby Chandler".


Oczami innych - recenzje
Książka jest na prawdę dobra, zebrała mnóstwo przychylnych recenzji a także Nagrodę dla Najlepszej powieści debiutanckiej z gatunku "Private Eye" (brytyjska nazwa powieści detektywistycznych). "Ostatnie do widzenia" zostało także nominowane do nagrody Edgara w kategorii "Debiut". Wystarczy spojrzeć na kilka recenzji i opinii, aby przekonać się, że nie jestem osamotniona w mojej ocenie tej książki:

"Inteligentna proza, atrakcyjne postacie (dobre i złe) i doskonała równowaga pomiędzy zwrotami akcji i rozwojem fabuły"
Chicago Tribune

"Wspaniały, pierwszej klasy debiut, pełen suspensu, napięcia, trików i uroku."
—Lee Child, New York Times

"Michael Koryta uderza w nas tym mistrzowskim debiutem. Jest już tak dobry, że to przerażające."
Steve Hamilton

Jeszcze raz polecam tę książkę gorąco. Tylko uważajcie kiedy po nią sięgacie, bo możecie prędko się nie oderwać...
Żegnam się już z książką "Ostatnie do widzenia", ale na pewno nie żegnam się z twórczością Michaela Koryty.
Moja ocena to 8.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz