O mnie

Moje zdjęcie
Czytaj to co piszę, ja kryję się za słowami.

"Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu" E.A. Poe

"Jeśli cnotliwą postać może przybrać diabeł, no, to panowie, macie go przed sobą." John Webster

poniedziałek, 10 września 2012

Tanya lektura...

Tanya Valko
"Arabska żona"
Wydawnictwo:  Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7839-252-1
Data wydania: 2012
Miejsce wydania: Warszawa

Cykl:  Arabska żona
Część: Pierwsza 

Na szczęście nie wydałam na tę książkę dużo, bo plułabym sobie w brodę. Szukałam czegoś podobnego do "Sprzedanej", niestety tym razem - "pudło!". Książka zirytowała mnie niesamowicie i doprowadziła niemalże do jakiegoś ataku agresji. 
To chyba pierwszy utwór, w którym znienawidziłam wszystkich bohaterów. WSZYSTKICH. Nikogo nie da się lubić, większość z nich wzbudza wręcz wstręt i obrzydzenie. Łącznie z główną postacią. A może raczej przede wszystkim. 
Tanya Valko spłyciła historię, umieściła w niej beznadziejnych bohaterów, a miejsca akcji uczyniła skrajnie nieatrakcyjnymi. Obie kultury z jakimi mamy do czynienia pokazała z najgorszych stron - Polacy są w jej książce zaściankowi, są pijakami, złodziejami i przygłupami. Kierują się stereotypami, ciągle kombinują żeby nielegalnie się wzbogacić.  Natomiast mieszkańcy Libii są agresywnymi i staromodnymi hipokrytami, którzy nie mają uczuć ani szacunku do kogokolwiek. Jako Polka poczułam się skrzywdzona takimi przestarzałymi poglądami autorki na nasz kraj. Co dziwne, ta pani o obco brzmiącym nazwisku* jest Polką, ale jak widać niechętnie się do tego przyznaje. Nie rozumiem jaki cel miała autorka w tym, żeby pokazać wszystko z negatywnej i na dodatek nieprawdziwej strony. Ciekawa jestem czy pozostałe książki mają tak samo przygnębiający charakter.

Język jest bardzo prosty, czasami wręcz kolokwialny. Dialogi czyta się łatwo, ale bez większego zainteresowania. Jeżeli chodzi o kompozycje jest dosyć nietypowa. Autorka  z maniakalną wręcz konsekwencją przeplata wydarzenia dobre ze złymi. W kółko. Bezustannie! W jednej chwili jesteśmy świadkami sielanki - piękna pogoda, słoneczko, uśmiechnięte dziecko i kochający się rodzice. Za moment jesteśmy po szyje w bagnie, oczywiście razem z bohaterami. Jeszcze dobrze nie zdążymy się przyzwyczaić i znów jesteśmy w raju. Takie szybkie zmiany okoliczności i nastrojów bohaterów doprowadzały mnie do nerwicy. 

Główna bohaterka jest po prostu głupia. Bezdennie. Do tego naiwna, zahukana i totalnie nieprzystosowana do życia w jakimkolwiek społeczeństwie. Na dodatek jest najwyraźniej pozbawiona jakichkolwiek uczuć ludzkich. Tak naprawdę nikogo nie kocha, nikogo nie jest w stanie nienawidzić.  Socjopatka "pełną gębą". Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak mogłabym ją lubić, a co dopiero jej współczuć. Jej losy nie zrobiły na mnie wrażenia, zupełnie mnie nie obchodziło co się z nią stanie. Myślę, że skoro czytelnicy (a tu nie mówię na podstawie jedynie swojego zdania) nie potrafią zapałać do głównej postaci choćby cieniem sympatii, to jest to ogromna porażka autorki. A jak nazwać taką sytuację, w której absolutnie wszyscy bohaterowie są odpychający? Mega porażka? 

Dzisiaj nietypowe podejście do recenzji, ale chyba tylko w taki sposób będę mogła przedstawić Wam tą książkę w sposób na jaki "zasługuje". Uwaga na spoilery.

A oto moja dosyć swobodna interpretacja, czyli fabuła z pierwszej ręki:

- Cześć, jestem Dorotka - powiedziała przeciętnej urody blondynka żując gumę, przy tym ruszając szczęką jak krowa jedząca trawę na miedzy.
-  Mieszkam w Polsce, w małym miasteczku. Nie umiem się bawić z rówieśnikami, nie mam żadnych przyjaciół, żadnych zainteresowań. Tak naprawdę to oprócz urody nie mam nic do zaoferowania. Nagle spotykam przystojnego chłopaka arabskiego pochodzenia. I wiecie co? Ma dużo pieniędzy! Oczywiście wszyscy ostrzegają mnie przed nim, ale co oni tam wiedzą. Zakochałam się. Mój wybranek, Ahmed obiecuje mi bogate i ciekawe życie. Jest idealny! Jednak lokalne społeczeństwo chce nas rozdzielić. Ludzie w moim miasteczku dzielą się na dwie grupy: pijaków i idiotów. Oczywiście można należeć do dwóch grup jednocześnie (jasne jest, że ja zaliczam się  do tej drugiej). 
Wszyscy są przeciwko nam. Ahmed zostaje poniżony najpierw przez moją stereotypową matkę, potem przez głupią kadrę nauczycielską w mojej szkole, a następnie niemalże zostaje zabity przez miejscowych "karków". 
Wkrótce okazuje się, że jestem w ciąży. Co dziwne w między czasie znika mój królewicz. Za to odnajdują się zwłoki jednego z jego oprawców, dziwnym trafem okaleczenia są takie same, jak rany które odniósł mój wybranek. Cóż za zbieg okoliczności! Ciekawe kto to mógł zrobić?
Ahmed do mnie wrócił. Dziecko się urodziło. Wszystko było piękne. No może oprócz incydentu, kiedy moja własna matka zepsuła nam ślub. Poza tym byliśmy tacy szczęśliwi. Aż do momentu kiedy mój mąż zaczął pić. I chodzić na dziwki. Aaa i zaczął zarabiać na sprzedawaniu filmów porno, oczywiście nielegalnie. Aha, no i jeszcze na dodatek zaczął mnie wyzywać, podejrzewać o zdradę i takie tam. Którejś nocy próbował mnie udusić, ale to na pewno niechcący. W związku z tym, wyjechałam z nim za granicę, do zupełnie obcego kraju, gdzie nikt nie będzie mi mógł pomóc (logiczne nie?). Tam znowu było świetnie. A potem źle. A potem znowu świetnie. Parę razy dostałam z pięści w twarz od męża, kilka razy nazwał mnie dziwką. Oj tam, oj tam. Zdarza się. Przecież potem dostałam od niego fajne prezenty (drogie!) i było znowu fantastycznie. Nasza córka Marysia rosła tak szybko. Rodzina Ahmeda w miarę mnie tolerowała. Mieszkałam sobie wygodnie, znalazłam koleżanki a nawet pracę. Jednak musiałam zrezygnować, bo mąż się zezłościł, publicznie mnie zwyzywał i szarpał. Ale przecież on ma takie dobre serce, to na pewno nie jego wina. Tak, to moja wina! To ja źle zrobiłam, na pewno. Poza tym przecież przeprosił! 
Potem przeprowadziliśmy się do pięknego domu, sami. Miłość znów odżyła. Było cudownie. Do czasu. Mąż zaprosił do nas rodzinę. Jego kuzyn molestował naszą małą córeczkę. Strasznie na niego nakrzyczeliśmy! 
Przez długi czas było dobrze. Doczekaliśmy się drugiego dziecka. Z Polski przyjechała moja mama. Niestety okazało się, że ta kobieta nie kocha mnie, ani moich dzieci i nie toleruje mojego mężusia. Wyjechała i wreszcie byliśmy szczęśliwi. Potem niestety Ahmed z dnia na dzień stał się terrorystą. W "sobotę" wyśmiewał ekstremistów, w "niedzielę" już miał kolegów w turbanach i coś kombinował. Potem sprzedał mnie. Zgwałcili mnie i umieścili na końcu świata, w chlewie. Tam znów mnie gwałcono. Aż do momentu kiedy pojawił się w wiosce kuzyn mojego męża. Ten, który molestował moją córkę. Opiekowałam się nim i zostałam jego przyjaciółką... Logiczne nie?
Dalej poszło już z górki.

W skrócie
Dorota - infantylna i naiwna kobieta, która wierzy w dobroć męża, który ją bije, dusi, zdradza i poniża. Kobieta, która wybacza pedofilowi, który próbował zgwałcić jej córeczkę. Osoba, która nikogo nie kocha, ani przez nikogo nie jest kochana. Daje się wykorzystywać, każdy swobodnie może nią manipulować. Ofiara losu i własnej niezaradności. Irytująca i głupawa. 
Reszta postaci nie zasługuje na to, żebym marnowała czas na ich opisywanie dłużej niż jednym słowem - patologia. 

Podsumowując: nie czytajcie, bo nie ma po co. Chyba, że chcecie nabawić się nerwicy lub dostać niepohamowanego ataku szału. 0/10


*to właściwie pseudonim

4 komentarze:

  1. Zostałem ostrzeżony, na pewno nie sięgnę.
    Podobne odczucia miałem podczas lektury wychwalanej na Lubimy Czytać "Burki Miłości". Od tamtej chwili nieco rozważniej dobieram książki podczas zakupów ;)
    Szczera opinia, bez szukania na siłę zalet - między innymi dlatego lubię Cię czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że tolerujesz moje humorzaste opinie, bo bałam się, że mogę być czasami niezrozumiana ;)
    Jakbyś trafił na jakąś dobrą książkę z takiej tematyki to napisz proszę do mnie, chętnie bym przeczytała coś w tym temacie, ale dla odmiany coś dobrego, żeby zatrzeć złe wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu ktoś, kto wyraził moją opinię o tej książce. Wspaniale :) W ogóle nie musiałam się trudzić. Masz zupełną rację, to jest totalny gniot, coś okropnego. Tak z ciekawości, czytałaś "Arabską córkę"? Ja od zetknięcia się z tą powieścią mam wstręt do "tfurczości" tej pani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się ze mną zgadzasz, bo już myślałam, że mogłam być trochę za ostra ;) Nie czytałam, aczkolwiek chciałam zobaczyć czy jest równie beznadziejna - ale musiałabym ją kupić, a tego na pewno nie zrobię :P

      Usuń