O mnie

Moje zdjęcie
Czytaj to co piszę, ja kryję się za słowami.

"Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu" E.A. Poe

"Jeśli cnotliwą postać może przybrać diabeł, no, to panowie, macie go przed sobą." John Webster

niedziela, 25 sierpnia 2013

Dawno, dawno temu...

ONCE UPON A TIME

Twórcy: Adam Horowitz, Edward Kitsis
Ilość odcinków: 22/22
Data premiery: 23.10.2011/30.09.2012
Sezon: pierwszy i drugi
Kontynuacja: sezon trzeci 29.09.2013

Może i Wy widzieliście kiedyś zapowiedź tego serialu w TV? Mnie zainteresowała ona na tyle, że postanowiłam obejrzeć "Once upon a time". Nie mogę powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Tak naprawdę, to w ogóle nie mogę powiedzieć, żeby to była miłość :P Najwyżej sympatia.
W tym serialu jest równie wiele rzeczy, które mi się podobają, co tych, które straszliwie mnie denerwują. Tak samo jest z bohaterami - albo fajni, albo skrajnie beznadziejni.
Pomysł prowadzenia akcji na dwóch płaszczyznach jest bardzo ciekawy. Jednocześnie poznajemy życie postaci w świecie realnym jak i bajkowym. Dwie historie przeplatają się, uzupełniają i tworzą razem trzecią. To zdecydowanie zaliczam na plus. Największym minusem są obrzydliwie dobre postacie, ale w sumie czego można było się spodziewać, skoro są postaciami z bajek? 


Dwa światy i amnezja

Życie w Storybrooke na pozór niczym nie różni się od życia w innych miasteczkach stanu Maine. Jego mieszkańcy nie zdają sobie sprawy, że wcześniej prowadzili inne, magiczne życie. Byli mieszkańcami Zaczarowanego Lasu, miejsca w którym magia jest wszechobecna.
Pośród postaci możemy znaleźć: Królewnę Śnieżkę, Złą Królową, Czerwonego Kapturka, Bellę z "Pięknej i Bestii", Dzwoneczka, Kapitana Haka, siedmiu krasnoludków, Królową Kier, Mulan itd. Bohaterowie bajek z naszego dzieciństwa stali się ofiarami klątwy rzuconej przez Złą Królową. Kobieta wysyła wszystkich do krainy bez magii, aby ukarać Śnieżkę i jej księcia, a sobie zapewnić "szczęśliwe zakończenie". Prawie nikt nie pamięta swoich wcześniejszych doświadczeń. Wydaję się, że tylko jedna osoba w mieście zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje. Jest nią Henry Mills, chłopiec, który nie pochodzi z Zaczarowanego Lasu. Henry dowiaduje się, że przed laty został adoptowany, a jego prawdziwa matka zamieszkuje Boston. Chłopiec wyrusza w samodzielną podróż, aby odnaleźć matkę. Puka do drzwi Emmy. Kobieta nie może uwierzyć, że stojące przed nią dziecko jest jej synem. Postanawia odwieźć Henry'ego do Storybrooke. Niespodziewany obrót wydarzeń sprawia, że Emma zostaje w mieście na dłużej niż planowała... Z każdym kolejnym odcinkiem dostajemy kolejną porcję historii, dowiadujemy się o przeszłości postaci z bajek. Poznajemy też zupełnie nowe oblicza znanych nam postaci. Odkrywamy mroczną stronę osobowości Czerwonego Kapturka, dowiadujemy się z kim na randki wymyka się Gburek oraz kto ma problemy z kłamaniem...

Jak już wspomniałam, serial zasłużył sobie na kilka plusów. Na docenienie zasługuje przede wszystkim dwutorowa akcja, która z każdym odcinkiem ujawnia powiązania pomiędzy postaciami i zdarzeniami. Kostiumy i charakteryzacje zwracają na siebie uwagę, a niektóre postacie dają się polubić. Co dziwne, w tym serialu moimi ulubieńcami są antagoniści - Zła Królowa i Rumplestiltskin. Złowrogi śmiech tego ostatniego jest wprost muzyką dla mych uszu ;) Bardzo przyjemnie patrzy się na jego grę aktorską i charakteryzację na "Mrocznego". Dzięki tej roli bardzo polubiłam jej odtwórcę, Roberta Carlyle. Dla ciekawych jak to brzmi:



Minusy
Na pierwsze miejsce wysuwa się tutaj mdły charakter niektórych postaci. Najwięcej zarzutów mam do odtwórczyni roli Śnieżki, Ginnifer Goodwin. Wprost nie mogę patrzeć ani na postać ani  na grę aktorską tej kobiety. Dramat!
Kolejnym minusem jest to, że serial mimo, że jest interesujący, to nie wciąga. Nie odliczam czasu do premiery następnego sezonu i jestem pewna, że najpierw obejrzę inne wrześniowo-październikowe sezony.
Momentami męczy także przewidywalność wydarzeń.

Podsumowanie
Ogólnie serial nie jest najgorszy, ale nie jest też najlepszy. Ogląda się przyjemnie, ale nie wciąga tak jak powinien, nie ekscytuje i nie zachęca do oglądania kolejnych odcinków.
Jest to serial w sam raz dla fanów bajkowych klimatów, inni mogą go szybko porzucić. "Once upon a time" ma coś w sobie, ale to "coś" nie jest wystarczające, żeby zapewnić sobie moje uwielbienie.
Mimo, że w każdym odcinku króluje magia, sam serial nie posiada takiej magii, która przyciągnęłaby mnie do telewizora.
Moja ocena to 5.

9 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tym serialu, ale mimo tego, że nie uważasz go za najgorszy to raczej nie zacznę oglądać. Gustuję w serialach typu "The Walking Dead" czy "Breaking Bad" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dominika - ja uwielbiam TWD do BB się zbieram :> Ja już jak zaczęłam oglądać, to już to pociągnę do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BB jest genialne, polecam bardzo :) Też tak mam, że oglądam do końca, więc na razie wolę się za ten serial nie brać :)

      Usuń
    2. Jak tylko obejrzę to co mam zaległe to od razu się biorę ;)

      Usuń
  3. Niestety nie mam czasu na oglądanie seriali:( Wyobraź sobie, że nie oglądam ŻADNEGO!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle, ja uwielbiam seriale. Zawsze wygrzebię jakiś wolny czas na odcinki jakichś fajnych produkcji :)

      Usuń
  4. Mam podobnie. Byłam pewna, że serial mnie zachwyci, a okazał się bardzo mdły. Coś nie zagrało bo nie byłam w stanie zatrzymać się przy nim na dłużej. Może starszliwie karykaturalna Królowa? Może mdła Śnieżka? Może drewniana Emmy? W tym samym czasie zaczął się Grimm, który też ma mnóstwo wad, ale potrafił wciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno - chyba wszystko razem na to wpływa.
      Grimm przy tym to arcydzieło i mega wciągacz ;)

      Usuń