Antologia
"Wielka Księga Horroru"
Wydawnictwo: Fabryka słów
ISBN: 978-83-7574-176-6
Data wydania:
2010
Miejsce wydania: Lublin
Tom: pierwszy
Jak już kiedyś wspomniałam, nie przepadam za krótkimi formami w literaturze. Mimo to, ciągle jakimś cudem sięgam po antologie. Skusiła mnie ciekawa okładka oraz oczywiście nazwa. Pomyślałam, że w takim zbiorze na pewno znalazły się jakieś dobre opowiadania. Spodziewałam się znanych nazwisk oraz znanych motywów w nowych odsłonach oraz dużej dawki grozy. Niestety. Zabrakło nazwisk, bez których nie wyobrażam sobie horrorów, a dobrze znane toposy zostały momentami dosłownie zgwałcone. Skoro użyto w nazwie słowa "Wielka" to gdzie są wielcy mistrzowie? Gdzie opowiadania Poego, Lovecrafta, Kinga, Mastertona, Koontza, Barkera, Strauba i innych? Nie ma wielkich twórców - nie powinno być w nazwie mowy o wielkości.
Kolejność pozostawia wiele do życzenia. Wszystko jest chaotycznie ułożone, brakuje jakiegokolwiek porządku. Najgorsze są krótkie notki o autorach, poprzedzające opowiadania. Są napisane w taki sposób, że odechciewało mi się dalej czytać. Zastanawiałam się, czy można to zrobić gorzej, ale doszłam do wniosku, że raczej nie, osiągnięto szczyt. Niektóre opowiadania są tak nudne i niezrozumiałe, że przysypiałam. Najgorszym rozczarowaniem było to, że opowieści zebrane w tej antologii nie są w stanie przestraszyć chyba nawet 5 latka. Zero grozy, trochę flaków i nic poza tym.
Kilka opowiadań napisanych zostało pretensjonalnym stylem, jakby autor próbował udawać kogoś kim nie jest. W jednym z opowiadań, które jest napisane w formie monologu, autor używa słów obcobrzmiących, skomplikowanych - zdaje się realizować hasło "sztuka dla sztuki", z miernym efektem jeśli mam być szczera.
Jedynie parę opowiadań miało w sobie coś szczególnego. Zaliczają się do nich: "Pogrzeb", "Lato", "Których zostawiamy". Zaskoczyły mnie także "Moja" oraz "Czego nienawidzi natura". Każde z nich miało jednak pewne niedociągnięcia - słabe zakończenia, akcję która prowadzi donikąd lub nijakich bohaterów.
Jeśli chodzi o klimat, najbardziej niepokojący panuje w "Czego nienawidzi natura". Ludzie bez twarzy, paniczna ucieczka i wiele niewiadomych - te elementy złożone w całość dały bardzo ciekawy efekt.
Opowiadanie "Amerykańscy zmarli" też zasługuję na chwilę uwagi. Zmusi czytelnika do zastanowienia, zaciekawi, a może nawet zaszokuje. Jeśli lubicie postapokaliptyczne realia to powinno się Wam spodobać.
Nie będę rozpisywać się na temat treści poszczególnych opowiadań, ponieważ niektóre są tak krótkie, że nie da się o nich napisać nie zdradzając istotnych szczegółów. Mogę za to napisać o tym, czego ogólnie możemy się spodziewać po tym zbiorze. Tematy są dosyć zróżnicowane. Będziemy czytać o wampirze, mordercach, , pogrzebaniu żywcem, zombie, zmianach klimatycznych, mutantach, ludziach bez twarzy i nie tylko.
Podsumowując - muszę powiedzieć, że zbiór mnie rozczarował. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Moja ocena to 5, a i tak mam wrażenie, że potraktowałam ten zbiór za łagodnie. Każdy z punktów przydzielony został za konkretne opowiadanie:
"Czego nienawidzi natura"
"Lato"
"Pogrzeb"
"Których zostawiamy"
"Moja"
Tak naprawdę, to tylko je warto przeczytać.
Może w drugim tomie są bardziej znane nazwiska, trzeba by wygooglować ;)
OdpowiedzUsuńZ antologii opowiadań grozy polecam Ci "Elektryzujące opowieści" - dużo wyższy poziom tekstów i ciekawsi autorzy :)
Wyczytałam, że są takie nazwiska jak:
OdpowiedzUsuńGlen Hirshberg,
Caitlín R. Kiernan,
F. Gwynplaine MacIntyre,
Richard Christian Matheson,
David Morrell,
Kim Newman,
Geoff Ryman,
Don Tumasonis
Jak będę miała chwilkę to zobaczę co mi tam polecasz :D