O mnie

Moje zdjęcie
Czytaj to co piszę, ja kryję się za słowami.

"Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu" E.A. Poe

"Jeśli cnotliwą postać może przybrać diabeł, no, to panowie, macie go przed sobą." John Webster

poniedziałek, 24 września 2012

W świecie Colorado Kid'a

Haven
Sezon 1 i 2
Twórcy: Adam Kane, Stephen King
Ilość odcinków: 13x2
Sezon trzeci: trwa

W zeszłym roku, przeglądając listę seriali dostępnych na pewnym popularnym serwisie trafiłam właśnie na Haven. Mój wzrok przyciągnęło jedna wzmianka: "Serial oparty na twórczości Stephena Kinga ("The Colorado Kid")". Nie czytałam dalszego opisu, od razu wzięłam się za oglądanie. Pierwszy sezon dosłownie pochłonęłam, a drugi wciągnął mnie jeszcze bardziej. Jak zwykle niestety nie zapałałam miłością do głównej bohaterki, niestety tak to już ze mną jest. Mam za duże i na dodatek bardzo konkretne wymagania co do postaci, a Audrey Parker ich nie spełnia. Mimo mojej niechęci do niej serial obejrzałam z wielką przyjemnością i szczerze mówiąc nie mogę się doczekać kiedy obejrzę kolejny sezon. Pierwszy odcinek ukazał się 21 września, jednak jeszcze go nie oglądałam - poczekam aż pojawi się jeszcze kilka, żeby obejrzeć później wszystkie bez konieczności czekania, a wtedy na pewno zdam relację, czy utrzymał poziom dwóch poprzednich.
Wróćmy do sezonu 1 i 2. Bardzo podoba mi się czołówka serialu. Doskonale wpasowuje się w klimat całej opowieści, potrafi zaciekawić widza. Muzyka jest dobrze dopasowana - dzięki temu czołówka należy do niewielu, których nie przewijam podczas oglądania serialu.
Aktorzy są dobrze dobrani (rzecz jasna oprócz Audrey), scenariusz interesujący, a pomysły świeże, realizowane z rozmachem. Każdy odcinek nie tylko opowiada nową historię i przedstawia nowe postaci drugoplanowe, ale także dodaje nowe elementy do głównego wątku, czyniąc serial coraz ciekawszym. Podoba mi się także nieprzewidywalność. Nigdy nie wiemy gdzie zaprowadzi nas akcja, nie możemy być pewni nawet tego, kim rzeczywiście są główni bohaterowie. Każda z historii jest dobrze przemyślana i intrygująca. W każdym niemalże odcinku widzowie mogą brać udział w rozwiązywaniu zagadek, co dodaje atrakcyjności całemu serialowi.

Fabuła

Audrey Parker (Emily Rose) jest agentką FBI. Szef zleca jej udział w schwytaniu przestępcy, który ukrywa się w Haven, w stanie Maine. Na miejscu, w nietypowych okolicznościach poznaje policjanta, Nathan'a Wuornos'a, który ma pomóc jej w zakończeniu zleconego zadania. Po przybyciu kobieta zaczyna zauważać niepokojące rzeczy, które mają miejsce w tym niewielkim miasteczku. Audrey odnosi wrażenie, że pod płaszczykiem spokojnego Haven kryje się wielka tajemnica. Wkrótce dowiaduje się, że niektórzy mieszkańcy są dotknięci dziwną przypadłością, którą wszyscy nazywają "kłopotami". Przejawiają oni nadprzyrodzone zdolności, które są niezwykle niebezpieczne. Agentka nie jest do końca pewna, z czym ma do czynienia. Audrey będzie musiała dowiedzieć się czym w rzeczywistości są "kłopoty", a także co wspólnego z nimi ma jej matka oraz odnalezione wiele lat temu zwłoki mężczyzny, którego miejscowi nazwali Colorado Kid'em. W zdobywaniu informacji pomogą jej Nathan (Lucas Bryant)oraz uroczy Duke (Eric Balflour). Mężczyźni, którzy szczerze się nienawidzą będą rywalizować o względy agentki. Audrey musi jednak pamiętać, że w Haven nigdy nie wiadomo kto jest kim...

Właściwie to nie mam nic konkretnego do zarzucenia temu serialowi. Momentami wszystko jest bardzo pogmatwane, ale nie sądzę, żeby można było to uznać za minus, z pewnością wszystko się wyjaśni, może już w trzecim sezonie?
Muszę przyznać, że Haven to jeden z moich ulubionych seriali. Warto go obejrzeć ze względu na historię jaką opowiada, na klimat jaki tworzy oraz ze względu na wartką i nieprzewidywalną akcje. Na uwagę zasługują także ciekawe efekty specjalne. Jeśli to Was nie przekonuje, to sięgnę po wykorzystywany już po mnie argument - Stephen King stworzył scenariusz... Czy muszę jeszcze coś pisać?
Zachęcam Was do obejrzenia i podzielenia się wrażeniami.
Moja ocena: 9,5

9 komentarzy:

  1. No pięknie, a ja odpadłem po pierwszym odcinku pierwszego sezonu, w sumie z durnego powodu. Odrzuciły mnie, co może Cię zdziwić, efekty specjalne :-D Może po prostu nie byłem w odpowiednim nastroju na seans, spróbuje raz jeszcze, w końcu to serial z nazwiskiem Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, ale według Ciebie było ich za dużo/za mało czy kiepskie? :>
    W Haven trzeba się "wgryźć", ja po pierwszym ugryzieniu już nie mogłam przestać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za dużo i za kiepskie, przynajmniej w pierwszym epizodzie - być może w późniejszych jest lepiej ;) Pamiętam właśnie to, no i drętwe "dowcipne" dialogi pomiędzy bohaterką a jakimś facetem :D Przyznaje, za szybko odpuściłem, powinienem dać mu szansę i obejrzeć przynajmniej 2-3 odcinki. Poprawię się ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam w takim razie na dalsze wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten weekend będzie pod znakiem Haven - wracam do gry, obejrzę jeszcze raz ten nieszczęsny pierwszy epizod, a potem polecą następne. Tym razem nie liczę na cuda-nie-widy, tak że spojrzę na serial trzeźwiejszym okiem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten serial! I mam nadzieję, że dalej będzie robiony, bo ostatni odcinek 3 sezonu dziwnie się skończył.

    OdpowiedzUsuń
  7. No i serial na podstawie mojego mistrza, guru Kinga ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dżasti ja też bardzo go lubię i liczę na kontynuację :) Zresztą mam do nadrobienia sporo, bo sezonu 3 jeszcze nie widziałam. To też mój guru :P A ten serial oglądałam chyba właśnie dzięki Twojemu poleceniu :)

    OdpowiedzUsuń